Po każdym człowieku zostaje w sercu coś. Nieważne czy to był przyjaciel, czy partner, czy ktoś z rodziny. Nasze serca są pojemne a wypełniają je wspomnienia, dobre i złe chwile, smutki, żale oraz to, co nazywamy cierpieniem.
Nie wiem czemu - to chyba wpisuje się w nasze narodowe przywary - ale uwielbiamy rozpływać się nad tym, co sprawia nam ból. Jesteśmy swoistymi uczuciowymi masochistami, który zamiast iść naprzód, patrzą ciągle w tył oglądając się za straconą szansą.
Często wydaje nam się, że czegokolwiek byśmy nie zrobili, to i tak
nic nie zmienimy. To nieprawda. Trzeba walczyć o swoje. O swoje uczucia,
pragnienia, marzenia. Dookoła widzę ludzi, którzy się tylko boją albo
narzekają, że świat jest zły i okrutny. A gdyby tak zaryzykowali? Choć raz.
Ludzie boją się porażek – to normalne, ale warto ryzykować. Łatwo jest
obserwować kogoś z boku i mówić co powinien zmienić lub naprawić, a my
sami? Mówi się, że kiedy jedne drzwi się
zamykają, otwierają się drugie. Niestety często jesteśmy zbyt wpatrzeni w te,
które nie mają nam już nic do zaoferowania...
Dlatego nawet jeżeli po rozstaniu zostaje w nas pustka i cierpienie, to każda 'rana' w końcu się zagoi, a lekarstwem na to jest ktoś, kto pomoże nam ponownie uwierzyć w niebo na ziemi.
Komentarze
Prześlij komentarz